2013-03-21

Podróż Thailand, August/September 2011

Opisywane miejsca: Bangkok, Ko Phangan, Krabi (203 km)
Typ: Album z opisami

Charakterystyczne dla wyspy są dwie imprezy: Full Moon Party i Black Moon Party. Wtedy to zagraniczni turyści zbierają się na południu wyspy by spożyć w towarzystwie duże ilości alkoholu i pomalować ciało neonową farbą.

Po wyspie można poruszać się tylko wynajętą taksówką (wieloosobową, na zamówienie) albo motorem. Motor to wersja dla odważnych i zaprawionych w boju kierowców. Tajlandczycy dość często kombinują przy oddawaniu skuterów tłumacząc, że "coś się zepsuło" i żądając 8000$ dolarów (bądź podobnej kwoty), która ma pokryć koszty naprawy rzekomej usterki.
Po wyspie można się też przechadzać. Niełatwo jest samotnie gdzieś dotrzeć, bo do wyboru mamy betonową, krętą drogą prowadzącą do kolejnych resortów (widoki średnie) bądź wyprawę przez puszczę. W puszczy jak to w puszczy, wędrówka małą ścieżką w krzakach może być całkiem przyjemna, dopóki owa ścieżka nie skończy się na przykład urwiskiem skalnym wpadającym wprost do morza...

Na wyspie dominują drewniane domki przy samej plaży. Ja mieszkałam przy Coral Beach na północy. Dookoła nie było żadnych atrakcji turystycznych ani sklepów. Turyści byli bardzo spokojni i rzadko można było zobaczyć większą ich grupę. Domek który wynajęłam był jednym z najbardziej oddalonych od plaży (20 metrów). Można powiedzieć, że stał trochę w głębi puszczy. Z tego powodu po dwóch dniach zawitało do niego stado mrówek, pająk wielkości czajnika (tak, był wewnątrz bungalowu i skakał po ścianach!) oraz oczywiście najrozmaitsze latające owady. W domku był kibelek z prysznicem i moskitiera nad łóżkiem (niestety dziurawa w wielu miejscach). O 2 w nocy codziennie zanikał prąd i wracał do obiegu po 7 rano, a czasem nie wracał...
Dużą frajdę stanowiły dla mnie spadające z drzew kokosy (lepiej nie kłaść się pod palmami). Uwielbiałam raczyć się świeżym owocem. Początkowo (po półtorej godziny walki wręcz) sama obrałam i rozłupałam to cudo wydobywając zeń cudowny w smaku miąższ. Następnymi okazami na moją prośbę zajął się (używając do tego zgrabnie maczety) pan obsługujący lokalną restaurację.

Pogoda pod koniec sierpnia zdecydowanie nie dopisała. Praktycznie nie widziałam słońca (świeciło może przez parę godzin jednego dnia), piasek był mokry i dość często padało. Podwodne dno po przekroczeniu odległości jednego metra od plaży zamieniało się w kamienisto-koralową masę po której niefajnie jest chodzić.

Wybitna rzecz jedzeniowa zdecydowanie warta spróbowania to sok ze sweet lime. Owoc ten podobny jest do limetki, jednak jest większy i ma bardziej zieloną skórkę (ciemniejszą). W tamtych rejonach wnętrze owocu jest intensywnie pomarańczowe.

  • Ko Phangan
  • Ko Phangan
  • Ko Phangan
  • Ko Phangan
Po pobycie na Koh Tao i Ko Phanganie, Krabi okazało się istnym balsamem dla duszy.
Powitała mnie wspaniała pogoda, radośni ludzie i ciekawa fauna. Wieczorne odpływy ujawniały dokładnie zawartość morkiego piasku ukazując niesamowite koralowce, małe wężyki i różnokolorowe rozgwiazdy.
Dla znudzonych ciągłym siedzeniem w buszu wyspa oferuje codzienne imprezy przy jednej z plaż, liczne studia tatuażu, masażu czy knajpy serwujące dania właściwie wszystkich kuchni świata.
Na wyspie miałam przyjemność spać w hostelu, a wcześniej w bungalowie z którego po trzech dniach uciekłam ze względu na wszędzie (między innymi w łóżku) pojawiające się przywry (jak nie urok, to...).
  • Krabi, Tajlandia
  • Krabi, Tajlandia
  • Krabi, Tajlandia
  • Krabi, Tajlandia
  • Krabi, Tajlandia
  • Krabi, Tajlandia

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. kahlan77
    kahlan77 (30.07.2013 5:33)
    Ciekawa podróz ale malo zdjec,proszę o więcej
  2. pan_hons
    pan_hons (24.03.2013 16:34) +1
    Wygląda ciekawie, Azja w końcu to mój ukochany kontynent, więc na pewno obejrzę, ale poczekam jak ukończysz publikację, zarówno co do zdjęć jak i tekstu:) Takie podróże się lepiej ogląda po prostu, jak są dokończone:) Życzę powodzenia! Pozdrawiam serdecznie!
  3. marger22
    marger22 (24.03.2013 16:31) +1
    Teraz podróż jeszcze bardziej mi się podoba ale niestety dodatkowego plusa nie można już dać...
    Pozdrawiam
  4. mkpc
    mkpc (23.03.2013 21:08) +2
    Mam pewne podejrzenia, że on wprowadził się później. Nie sądzę by skakał z radości, raczej był to strach. W pewnym momencie zaszył się u zbiegu ścian przy suficie i udawał kawałek chatkowego drewna. Niemniej myślę, że i ja, i pająk byliśmy wtedy na skraju załamania nerwowego. Jak widać w długoterminowej perspektywie nic dobrego z naszego wspólnego pomieszkiwania by raczej nie wyszło.
  5. s.wawelski
    s.wawelski (23.03.2013 21:01) +2
    Skaczacy pajak wielkosci czajnika - takiego dziwolaga jeszcze nie widzialem. Mam nadzieje, ze nie probowal na Ciebie wskoczyc... A moze on skakal z radosci, ze wreszcie ktos odwiedzil jego opuszczony domek... :-)
  6. mkpc
    mkpc (23.03.2013 19:46) +1
    Z czasem coś się jeszcze pojawi... :)
  7. entourager
    entourager (23.03.2013 17:48) +2
    Ja zamiast opisu poproszę o wiecej zdjęć :)
  8. mkpc
    mkpc (22.03.2013 17:48) +2
    Opis jakiś krótki może wkrótce też się pojawi.
    Dzięki za odwiedziny!
  9. cairos
    cairos (22.03.2013 12:06) +2
    Krótko, ale treściwie i ciekawie.
  10. marger22
    marger22 (21.03.2013 23:59) +3
    Fajna podróż tylko szkoda że bez opisu :(
    A może da się jeszcze coś dopisać? Pozdrawiam